Świetny! Podoba mi się połączenie naiwności i surowości :) Nie potrafię go od razu włożyć do żadnej szuflady... Ale czekaj czekaj, już mam - jakby neolityczne uzdolnione plastycznie dziecko bawiło się gliną ;)
Ale oni chyba wtedy nie mieli orzeszków? Musieliby dzieciaka na chwilę przetransportować do nas, ale pokazać mu tylko orzeszki i szybko zabrać... Chyba by zrobiły na nim wrażenie?
Chyba się zaplątałam i wyobraźnia mi zaczyna schodzić na manowce od siedzenia w świecie złotego kompasu ;)
Przypomniało mi się jeszcze: znalazłam jeden z kolczyków, które zrobiłam z łupin od pistacji :DDDDDDDDDDDDD Strasznie stary jest ma prawie 25 lat :DDDDDDDDDDDDDDDDDD Muszę teraz zrobić nową cała parę :DDDDDDDDDDDD
Na linka nie wchodziłam, ale skojarzenie jaknajbardziej prawidłowe - choć cearmicznych orzeszków i ich zastosowań jest na świecie mnóstwo ;) pozdrawiam!
Aha - i jeszcze mi się przypomniało - łupiny od bukowych orzeszków są silnie przydatnym tworzywem biżuteryjnym - jak znajdę starego klipsa( też sie tylko jeden ostał) to przyślę fotę.
Zapowiada się bardzo ciekawie, już nie mogę doczekać się efektu końcowego :)
OdpowiedzUsuńA i zapomniałam dopisać. Pozwoliłam sobie nominować Cię do One lovely blog Award :)
OdpowiedzUsuńDoro Twoja kreatywność nie zna granic. Faktycznie masz trzecie oko....bardzo wyłupiaste do tego!
OdpowiedzUsuńDouma, dziękuję!!
OdpowiedzUsuńNurrgulo, mnie jeszcze wiele ogranicza, ale niedługo rozwinę skrzydła, to ręka, noga... ;D
Pozdrawiam!
... Genialne!... I jakie pomysłowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Świetny! Podoba mi się połączenie naiwności i surowości :) Nie potrafię go od razu włożyć do żadnej szuflady... Ale czekaj czekaj, już mam - jakby neolityczne uzdolnione plastycznie dziecko bawiło się gliną ;)
OdpowiedzUsuńAle oni chyba wtedy nie mieli orzeszków? Musieliby dzieciaka na chwilę przetransportować do nas, ale pokazać mu tylko orzeszki i szybko zabrać... Chyba by zrobiły na nim wrażenie?
Chyba się zaplątałam i wyobraźnia mi zaczyna schodzić na manowce od siedzenia w świecie złotego kompasu ;)
Nazywam to bezcelowym, przypadkowym naśladownictwem.
OdpowiedzUsuńAle dziękuję, cieszy mnie wartki strumień Twoich skojarzeń!
WSZYSTKIE są ceramiczne?;-] a do Anety- zależy gdzie. Gdzieś tam te orzeszki mieli i w neolicie;-)
OdpowiedzUsuńjakie cudne. Wyglądają jak prawdziwe
OdpowiedzUsuńAle zarąbisty pomysł :DDDD Kiedyś sobie zrobiłąm korale z fistaszków, ale nietrwałe były - za to ceramiczne BOMBA :DDDDDD
OdpowiedzUsuńKolczyki od tych korali mam do dzisiaj :DDDDDDDDDD Fitaszki próbowałam złocić, ale niefajnie to wyglądało.
Przypomniało mi się jeszcze: znalazłam jeden z kolczyków, które zrobiłam z łupin od pistacji :DDDDDDDDDDDDD Strasznie stary jest ma prawie 25 lat :DDDDDDDDDDDDDDDDDD Muszę teraz zrobić nową cała parę :DDDDDDDDDDDD
OdpowiedzUsuńCzyżby inspiracją było TO?
OdpowiedzUsuńhttp://www.guardian.co.uk/artanddesign/gallery/2010/oct/11/aiwewei-sunflower-seeds-tate-modern
Na linka nie wchodziłam, ale skojarzenie jaknajbardziej prawidłowe - choć cearmicznych orzeszków i ich zastosowań jest na świecie mnóstwo ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA na tubie fajny film jest o tych słonecznikowych nasionach.
OdpowiedzUsuńAha - i jeszcze mi się przypomniało - łupiny od bukowych orzeszków są silnie przydatnym tworzywem biżuteryjnym - jak znajdę starego klipsa( też sie tylko jeden ostał) to przyślę fotę.
OdpowiedzUsuńKasiu, znam, dziękuję! A łupiny mam już przerobione, idę zatem z eksperymentami nieco dalej, to bardzo wciąga!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńps. ale zdjęcie podeślij