środa, 30 marca 2011

kwadratura filiżanki





Najnowsze ceramiczne szaleństwo duetu syn-matka.
Niestety kawa wylewa się po policzkach za kołnierz, konieczna jest korekta kształtu - ucho po przekątnej.

Glina medyńska, szkliwa bArta, dziękuję za wypalenie w piecu!
Tak to jest, emocje odkryć.
(nie wiem, czy uwierzycie, ale każdy nerwik liścia poprawiałam ręcznie wykałaczką, aby był dobrze widoczny pod szkliwem.... taka koronkowa robota)

środa, 2 marca 2011

nabór ciał i dusz




W związku z listami bardzo proszę o ujawnienie się chętnych i zastanawiających się półgębkiem nad krótkimi acz intensywnymi warsztatami w Starym Sadzie w te wakacje. Przeliczyć Was muszę, aby przemyśleć ogacenie, wikt i opierunek.
Mam instruktorów do ceramiki, malowania, zdrowego jedzenia i nienagannego prowadzenia się na drodze wszechświata; będzie Pani, co cuda ubraniowe na drutach robi,będzie nauka pieczenia chleba na zakwasie i spacery z psem. Chętnych będę uczyła złocić.
Proszę na razie tylko wyrazić chęć i potrzebę, będziemy kombinować dalej.

Ps. Zdjęcie jest mylące, nie było zrobione w Starym Sadzie, choć stara z sadu faktycznie kręci. Prawdopodobnie koła nie skołuję i będziemy lepić z wolnej stopy, to znaczy ręcznie. Wałeczkami i dolepianiem.


na pierwszym zdjęciu wystąpiły:
Kasia, Aneta i stara z sadu ;)