Warsztaty to słowo zbyt pewne siebie - wzajemnemu wałęsaniu po zakamarkach sztuki, podszczypaniu, śmiechom, lepieniu i gotowaniu nie było końca. Deszcz jednostajnie ciurkał. Patelnia pyrkała leczem. Pobrzękiwały narzędzia, patyczki, papierki.
Proszę Państwa - przedstawiam moich studentów PWSW Przemyśl oraz Innych Interesujących Ludzi, których zaprezentuję dokładnie w następnym odcinku ;) Wszyscy przyjechali z własnej, nieprzymuszonej woli i nikt ich pod pistoletem nie trzymał. Myślałam, że nie wytrzymają tempa, po czym to ja sama nie dałam rady - było to wielkie wyzwanie organizacyjne! Jak sami uczestnicy zauważyli, Stara z Sadu padła jak pomidor przed północą z pędzlem w dłoni, a przewodnictwo duchowe nad spotkaniem przejęli Goście.
Wstęp do wstępu,proszę oglądać! Część pierwsza!
Aneta szydełkuje stwory. Stwory rzuciły na kolana WSZYSTKICH i wzbudziły wielkie pożądanie!
Niektóre lepianki. Ol inklusiw.
Pora relaksu między złoceniami - Panie chyba coś znalazły w szkatułce.
Iwonka prezentuje najnowszą propozycję chrabąszczową APARTA. Kolekcja jesień-zima, handmade, dzieło własne.
Warszaty to piękne i obszerne pojęcie, ale pojęciem jeszcze piękniejszym i pojemniejszym jest "dom pracy twórczej".
OdpowiedzUsuńDoro, powiedz lepiej jakie chcesz stworzonko ;) Możliwe są też niemożliwe mieszanki międzygatunkowe (jak małpka z cechami żaby).
;))))) To ja się zastanowię ;DDD
OdpowiedzUsuńChrabąszcz w sam raz do wpinania we włosy ;)
OdpowiedzUsuńDoro dobrze się zastanów nad zwierzakiem, bo Aneta udowodniła, że nie ma dla niej niemożliwego stwora do wydziergania ;D