Najnowsze ceramiczne szaleństwo duetu syn-matka.
Niestety kawa wylewa się po policzkach za kołnierz, konieczna jest korekta kształtu - ucho po przekątnej.
Glina medyńska, szkliwa bArta, dziękuję za wypalenie w piecu!
Tak to jest, emocje odkryć.
(nie wiem, czy uwierzycie, ale każdy nerwik liścia poprawiałam ręcznie wykałaczką, aby był dobrze widoczny pod szkliwem.... taka koronkowa robota)
:D o jakie to urocze :D
OdpowiedzUsuńduet- syn matka :)
nie wolno poprawiać :)
chyba że Adam sam to zrobi :DDDDDDDD
spodek... rozpłynąłem się ;]
Tego to już się nawet nie da poprawić, bo już po ptokach, wypalony. Ale następne będą zmienione.
OdpowiedzUsuńSpodek nie jest na rozpływanie, tylko na okruszki ;) To absolutnie wtórniackie i proste rozwiązanie, ale mam kilka dalszych pomysłów.
Miło musi być zrobić coś wspólnie z własnym dzieciaczkiem.. zwłaszcza takie dzieło :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dziękuję i również pozdrawiam! Masz smakowitego bloga!
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkie efekty współpracy pokoleń... nie zawiodłaś mnie. :) Pięknie jest. Z takiej filiżanki to mi się nawet po brodzie i po szyi lać może...a co mi tam.
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć: wzrusza :)
OdpowiedzUsuńZ takiej filiżanki można pić przez rurkę, albo posadzić w niej rzeżuchę
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja kiedyś kupiłam taki komplet kwadratowych filiżanek i bardzo szybko się go pozbyłam, bo wcale a wcale, nie piło się z tego wygodnie.Ale gdy ładne to można sobie to w witrynkę wstawić:)) Doro, a czemu ta filiżanka taka masywna? Fajny jest ten liściowaty talerzyk.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Moje dzieci robily duzo ceramiki w szkole i wszystkie wyroby zachowalam poniewaz sa wyjatkowe, tak jak Twoj duet syn-mama. Bardzo podobaja mi sie kolory.
OdpowiedzUsuńHalinko, w naszej szkole dzieci prynoszą sobie nawet papier toaletowy, dobrze, ze placówka zapewnia ogrzewane pomieszczenia i ławki. Na zajęciach plastycznych, również na kółku dotowanym z Unii, dzieci robią wycinanki z papieru. Później wszyscy narzekają, że młody człowiek jest mało kreatywny.
OdpowiedzUsuńAnabell - no, smutna prawda, kwadratowe się nie sprawdza, ale ja jak zwykle muszę to sama zbadać ;D Filiżanka jest masywna, bo to glina oleista, nie szamotowa-gdyby była cieńsza, zapadłaby się pod małymi paluszkami twórcy. Bezpieczniej było przyjąć stylistykę jaskiniowca.
Manu - to wyśmienite mieszkanie dla biedronki;)))
Nurrgulo - wbrew pozorom od dziecka uczę się więcej, niz na kursie ceramiki.
Anetko- noooooo;D
Doro!!! Michał zrobił identyczną! O ile to w ogóle możliwe:) Nie mam aparatata, ale kiedyś Ci podeślę:)))
OdpowiedzUsuńnawet ucho w tym samym układzie!
OdpowiedzUsuńmus jakiś Logos, coś pierwotnego jest w człowieku, że się każdy zmaga z kwadraturą!
OdpowiedzUsuńhttp://slowamalowane.blogspot.com/2011/03/kwadratura-filizanki-ii-albo.html
OdpowiedzUsuńKurde....ale co w tym wypić?Jakąś kubistyczną kawę chyba...
OdpowiedzUsuńalbo herbatę w saszetce kwadratowej...
Albo fusiastą i po problemie:):):)
Tami, na cześć Twojej błyskotliwości tą kubistyczną serię nazwę "Panny z Avignonu" ;)
OdpowiedzUsuńPiękne a sam fakt połączenia twórców tego dzieła ściska za serce...
OdpowiedzUsuń