czwartek, 26 maja 2011

razem ze mną nie spiesz się




Medalion - "Jezioro". Glina, szkliwa.

Na Thassos, greckiej wyspie marmuru znajduje się jedno jedyne słodkie, wysokogórskie jezioro. Moczą w nim włosy wierzby płaczące - chyba również jedyne na wyspie. Widok to niezwykły, bo zanim dotarliśmy przez upalne skałki do "Mountain lake", brodząc w kłujących w łydki zdziczałych krzaczkach oregano i bobkach dzikich kóz, nic nie zapowiadało takiej sielanki! Niedaleko zacieniony wodospad i dzikie pszczoły, pijące wodę w locie, muskając strumyk. Wyglądało właśnie tak. Turkusowe oczko i szeroki, piaszczysty brzeg.

http://www.youtube.com/watch?v=eTIZi8Ree98&feature=fvwrel
(nie mogłam wkleić klipu, musicie sami go odnaleźć)

Medalion bierze udział w konkursie

poniedziałek, 23 maja 2011

seria BASTET - pierwsza próba




Ceramika ręcznie formowana, szkliwiona. Naturalne, przypadkowe odciski łap. Obiekt z rezerwacją, ale powstanie cała seria. Kot jest już etatowym pracownikiem - deptaczem.



Od twórcy niewiele się dowiemy, bo woli pozostać w cieniu.

poniedziałek, 16 maja 2011

tęsknota za morzem mi nie pomoże




Destrukty muszli, złocone. Ceramiczne koraliki ręcznie formowane (jeden od bArta).

Naszyjnik bierze udział w blogowej zabawie

czwartek, 28 kwietnia 2011

seria Thassos






miało być romantycznie do ouzo, a wyszło... jak zwykle! ;]



no i nie można powiedzieć, że mucha nie siada..... bo siada...






Seria 5 misek gładkich i 3 z koronką, 9 podstawek koronkowych, jedna serweta szkliwiona turkusem. Biała glina gładka, szkliwienie czernią, efektem turkusowym i nakrapianą przepiórką (kubeczek).
Dziękuję Bartkowi za pomoc i Basi za wsparcie!

Znacie kawał o Mandarynie?
Koncert się kończy, jeden bis - brawa i okrzyki ŚPIEWAJ!, kolejne bisy - brawa i skandowanie ŚPIEWAJ, Mandaryna wniebowzięta ale już opada z sił." Moi drodzy, to cudowne, ale może wystarczy?"
"ŚPIEEWAJ! ŚPIEWAJ AŻ SIĘ NAUCZYSZ!!!"


Więc moi drodzy, będę lepić i wypalać, szkliwić, aż się nauczę ;D

Zestaw jest prezentem ślubnym.

słowiańskie maty i błyski






Stało się!
Dziś po raz pierwszy tłem dla nowej, labradorytowej serii jest własnoręcznie formowana i szkliwiona ceramika. Voila!
W roli głównej labradoryt i muszla szara, jeden bursztyn.
A tak mi błyszczały i matowiały herbatkowo-ziołowe inspiracje, od których kompozycja wzięła swój początek.



środa, 27 kwietnia 2011

pani Frankensztajn złoci

W zasadzie nie lubię swojego prawdziwego nazwiska z uwagi na niecne skojarzenia z twórcami potworów. Nie przesadzajmy! Każdy z nas choć raz w życiu zmajstrował coś głupiego, demonicznego albo potwornie nieudanego, choć zamysł był przedni!

Znalazłam chrząszcza. Chrząszcz ten był całkowicie i nieodwołalnie martwy. Jego kilku poprzedników nie było i zbiegło chyłkiem z balkonu przy próbie "wietrzenia zwłok". Ten pozostał w grzecznym i smutnym bezruchu, choć tego właśnie się po nim spodziewałam. Lubelsko-leśny chrząszcz o nieznanej przeszłości czeka na kozetce, przygotowywany do złocenia 22 karatami.



Złoty całun - początek zawijania...











Niestety już teraz muszę przyznać, że poniosłam klęskę. Moje wyobrażenia o włoskach, pokrywających tłumnie całe ciało okazały się nieprzesadzone - złoto lubi gładkie i proste sytuacje. Końcowy efekt jest mizerny, czeka go jeszcze lekki kontur po niedozłoconych częściach.

Mam nadzieję, że nikogo nie uraziłam ani nie wystraszyłam.

Jednocześnie pragnę oświadczyć, że nie eksperymentuję na żywych organizmach, a przy martwych również nie przekraczam granic stawonogów. Jak na razie ;)

sobota, 16 kwietnia 2011