poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Dorowo - warsztatowo

Wielkie słowa nie zastąpią wielkich zdarzeń, myśli i uczynków. Ale niewielkie zdjęcia mogą wiele powiedzieć o pewnym miłym spotkaniu przyjaciół w pracowni na przedmieściu.
Warsztaty to słowo zbyt pewne siebie - wzajemnemu wałęsaniu po zakamarkach sztuki, podszczypaniu, śmiechom, lepieniu i gotowaniu nie było końca. Deszcz jednostajnie ciurkał. Patelnia pyrkała leczem. Pobrzękiwały narzędzia, patyczki, papierki.

Proszę Państwa - przedstawiam moich studentów PWSW Przemyśl oraz Innych Interesujących Ludzi, których zaprezentuję dokładnie w następnym odcinku ;) Wszyscy przyjechali z własnej, nieprzymuszonej woli i nikt ich pod pistoletem nie trzymał. Myślałam, że nie wytrzymają tempa, po czym to ja sama nie dałam rady - było to wielkie wyzwanie organizacyjne! Jak sami uczestnicy zauważyli, Stara z Sadu padła jak pomidor przed północą z pędzlem w dłoni, a przewodnictwo duchowe nad spotkaniem przejęli Goście.

Wstęp do wstępu,proszę oglądać! Część pierwsza!



Aneta szydełkuje stwory. Stwory rzuciły na kolana WSZYSTKICH i wzbudziły wielkie pożądanie!



Niektóre lepianki. Ol inklusiw.



Pora relaksu między złoceniami - Panie chyba coś znalazły w szkatułce.





Iwonka prezentuje najnowszą propozycję chrabąszczową APARTA. Kolekcja jesień-zima, handmade, dzieło własne.

3 komentarze:

  1. Warszaty to piękne i obszerne pojęcie, ale pojęciem jeszcze piękniejszym i pojemniejszym jest "dom pracy twórczej".

    Doro, powiedz lepiej jakie chcesz stworzonko ;) Możliwe są też niemożliwe mieszanki międzygatunkowe (jak małpka z cechami żaby).

    OdpowiedzUsuń
  2. ;))))) To ja się zastanowię ;DDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Chrabąszcz w sam raz do wpinania we włosy ;)

    Doro dobrze się zastanów nad zwierzakiem, bo Aneta udowodniła, że nie ma dla niej niemożliwego stwora do wydziergania ;D

    OdpowiedzUsuń