środa, 24 sierpnia 2011

pozdrowienia z Thassos, mojego drugiego domu ;)



Moje kubeczki przechodzą chrzest bojowy. Retsina smakuje w nich wybornie! Te były robione dla znajomej greckiej rodziny, kolejne czekają na wypalenie dla Anety, miska turkusowa rączką już czeka na Nurrgulę ;)


Studios Manolis - rooms to let

środa, 10 sierpnia 2011

Warsztatowo - część trzecia



Nie ma co ukrywać - zajęcia były wyczerpujące. Niejeden padł, choć był silny jak ... DZIK ;)))))



Rarytasy portretowo - prezentowe.
Jakim czujesz się zwierzakiem?
Można łatwiej się zrozumieć swoją naturę na poziomie zobrazowanym, a nawet WYDZIERGANYM.
Zwłaszcza, jeśli dżdżownica ma w komplecie wyciągane wnętrzności i ruchome siodełko.
Czy każdy z nas nie ma swojego ducha - opiekuna, anioła, który przybiera różne formy?
Czy musi mieć postać człowieka?












Aneta w akcji --- nie mogę zdradzić rezultatów ceramicznych, ponieważ są przewidziane jako prezent. Zrobię jednak stosowną dokumentację i jeśli dojdzie już do donacji, opublikuję za pozwoleniem Autorki

Wobec takiego szydełkowanego sobowtóra duchowego czy nie zgodzicie się ze mną, że Hello Kitty jest samoadaptującym się karmelkiem popkulturowej rzeczywistości?



Warsztatowa Kitty-przeszkadzajka, robiąca pieczątki z łap na ceramice.

Pomysł i prowadzenie - Aneta.
Tego nie było w planach; jako Gość wniosła swoje indywidualne propozycje twórcze. Uwielbiam takie niespodzianki w programie, elastyczny przepływ pomysłów!

A tu jeszcze jeden przykład szydełkodzieła Anety:
http://bloganety.blogspot.com/2011/06/nieoczekiwany-zwrot-akcji-czyli-skwarek.html

wtorek, 9 sierpnia 2011

Warsztatowo - część druga



Początkowo każdy złocący się dusi.

Przypomina mi to pierwsze ekscytujące kroki w zakładzie konserwacji rzeźby w przyziemiach kościoła; koleżanki z pracowni potrafiły rozmawiać podczas pracy; ba! One oddychały, mrugały i normalnie funkcjonowały! Ja siedziałam podduszona i spętana lękiem, że upuszczę kolejny cenny płatek, niszcząc go nieodwołalnie.

Początki pozłotnictwa podobne są do nauki tai-chi w wersji on-line (hihi), na początku człowiek nie może się skoncentrować i wstrzymuje oddech, albo chucha w różne strony, niekoniecznie wtedy, kiedy powinien - to zaburza dotlenienie tkanek i trzęsą się ręce. Trzęsące ręce powodują spadanie kruszcu i wtedy człowiek bardziej się denerwuje i trzęsą się ręce.
Kiedy złapie już złapierytm ruchu-wdechu-ruchu-wydechu już nic nie jest w stanie go zdekoncentrować.

Aby podnieść i zaimplantować płatek nieco szybciej i przy trudniejszych warunkach, wymyślono bibułkę transportującą. Hobbyści pozłotnictwa tradycyjnego wciąż jednak mogą wybrać trudniejszą, przyjemniejszą, medytacyjną wersję "na wiewiórczy ogon".

Często człowiek pędzi na złamanie karku, nie pości, nie medytuje, nie rozkoszuje się pracą. Po dziesięciu godzinach zgarbionej przymusówki na rusztowaniu marzy o kąpieli, obiedzie bez glutaminianu i makaronu instant. Świat nam zwariował, upodabniając się do orwellowskich koszmarów.

Nie we wszystkim jednak jest podobny.

Jest kilka sposobów, aby zwolnić bieg, usłyszeć szum krwi we własnych skroniach, bynajmniej nie z powodu adrenaliny i zwiększonego przepływu ;D
Dostosowanie ruchu pędzla do własnego tempa, dryfowanie, zagarnianie morza. Spokojny oddech, który staje się przypływem i odpływem. Cel staje się środkiem. To, że złocenie wyszło wyśmienicie, to dopiero początek drogi.






Na zdjęciach - Hades złoci ;*


Miseczka "Bastet" z odbiciem i szkliwieniem śladu kociej łapy stała się pamiątką z Sadu - niech ładnie służy Fafikowi

poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Dorowo - warsztatowo

Wielkie słowa nie zastąpią wielkich zdarzeń, myśli i uczynków. Ale niewielkie zdjęcia mogą wiele powiedzieć o pewnym miłym spotkaniu przyjaciół w pracowni na przedmieściu.
Warsztaty to słowo zbyt pewne siebie - wzajemnemu wałęsaniu po zakamarkach sztuki, podszczypaniu, śmiechom, lepieniu i gotowaniu nie było końca. Deszcz jednostajnie ciurkał. Patelnia pyrkała leczem. Pobrzękiwały narzędzia, patyczki, papierki.

Proszę Państwa - przedstawiam moich studentów PWSW Przemyśl oraz Innych Interesujących Ludzi, których zaprezentuję dokładnie w następnym odcinku ;) Wszyscy przyjechali z własnej, nieprzymuszonej woli i nikt ich pod pistoletem nie trzymał. Myślałam, że nie wytrzymają tempa, po czym to ja sama nie dałam rady - było to wielkie wyzwanie organizacyjne! Jak sami uczestnicy zauważyli, Stara z Sadu padła jak pomidor przed północą z pędzlem w dłoni, a przewodnictwo duchowe nad spotkaniem przejęli Goście.

Wstęp do wstępu,proszę oglądać! Część pierwsza!



Aneta szydełkuje stwory. Stwory rzuciły na kolana WSZYSTKICH i wzbudziły wielkie pożądanie!



Niektóre lepianki. Ol inklusiw.



Pora relaksu między złoceniami - Panie chyba coś znalazły w szkatułce.





Iwonka prezentuje najnowszą propozycję chrabąszczową APARTA. Kolekcja jesień-zima, handmade, dzieło własne.